Translate

sobota, 29 marca 2014

WIELKI POWRÓT? ZNOWU?!

Witajcie!

To ja anecik, znowu powracam. Powracam do pisania, powracam do dawnego życia, ze zmianami na lepsze. Nadal pozostaję pesymistką, co skutecznie utrudnia mi życie, ale cóż, lepiej być sobą, niż męczyć się o wiele bardziej, udając kogoś innego.
Wypadałoby napisać co u mnie, ale ciężko parę miesięcy życia opisać w jednym poście. Musiałabym napisać powieść to mogło by się udać.
Zmieniłam swoje życie o 180 stopni. Przestałam zachowywać się jak rozkapryszone dziecko i wredna suka. Zaczęło mi zależeć na tym, żeby nie ranić moich bliskich, mojej rodziny. Tak naprawdę tylko oni zostaną przy nas, gdy potrzebujemy kogoś. Tylko oni nam pomogą. Zapamiętajcie.
Inni ludzie was oleją. Znajomi zajmą się sobą, a uświadomisz sobie to dopiero wtedy kiedy zadzwonisz do nich z myślą "boże muszę pogadać" na pytanie co robią i czy mogą się spotkać dostaniesz odpowiedz, że oni już się spotkali i możesz oczywiście wpaść, ale tak naprawdę to nie jesteś nikomu potrzebna. Nie jesteś niezastąpiona dla nich. Jesteś to jesteś, a jak cię nie ma to nikogo bardzo to nie ruszy. Boli. Wiem. Smutne? Trochę. Ludzie tacy są, dlatego nauczmy się żyć sami ze sobą.
I zajęło to trochę czasu, bo ja jestem wrażliwa. Czasem nawet za bardzo. Przywiązuję się do ludzi. Jeśli mi na kimś zależy to chcę dla niego jak najlepiej. Staram się, momentami poświęcając swoje sprawy, żeby pomóc takim ludziom. Co otrzymuję w zamian? Nic.

Nikt z nich nie mówił mi "Weź się ogarnij, posiedź, poucz się" było tylko "Dawaj, wychodź, będzie zajebiście". Przyjaciele? Odpowiedz zostawiam wam...
Musiałam opuścić szkołę do której chodziłam.

Mój stan zdrowia pogorszył się. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego do czego mogą doprowadzić różne rzeczy. Na tą chwilę nie mogę napić się nawet piwa przy grillu, ponieważ mój stan zdrowia na to nie pozwala.
A gdzie są przyjaciele? Gdzie są?
Przestałam pasować, co? Bo już nie pale, nie piję, nie potrzebuję odrywać się od rzeczywistości.
Zapomniałam jak bardzo kocham czytać książki. Jak uwielbiałam jeździć na rowerze. Jak piękny potrafi być spacer wiosną. Jaki świat jest niesamowity. Ile rzeczy do odkrycia. A wszystko tak naprawdę bez sensu. W kinie byłam ostatnio pół roku temu. Na starówce, to już nawet nie pamiętam. Bo na to ludzie czasu nie mają... nie mają na to pieniędzy... ale na melanże, imprezy, odrywanie się od rzeczywistości i pozorne udawanie, że to wszystko okej... to czas i pieniądze zawsze się znajdą.

Boli mnie rzeczywistość, ale tylko zaakceptowanie jej pozwoli mi pójść dalej.

Wstawiam wam piosenkę mojego ulubionego zespołu The Pretty Reckless ♥



buziaki ♥

anecik :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz